Szukaj w blogu

Google Website Translator Gadget

25 sierpnia 2012

Suszone pomidorki znów..z kaparami...

SUSZONE POMIDORY 

W OLIWIE Z OLIWEK Z KAPARAMI




Mówiłam, że mnie poniosło ;) Ale, jak szaleć, to szaleć. Pomidory suszone z kaparami kupiłam kiedyś z Lidla.. Bardzo mi smakowały. Postanowiłam zrobić sobie ich domową wersję. I tak razem z suszonymi pomidorkami z bazylią i oregano oraz takowymi z rozmarynem, na półeczce mojej spiżarni stanęły te. Robiłam je podobnie do tych z bazylią i oregano z przepisu Olgi Smile, ale zmodyfikowałam go nieco dostosowując do swojego i Rodzinki podniebienia. Niestety do tych słoiczków też trafiły lekko przysmolone, więc ich kolejna partia na pewno już niedługo zamieszka w piekarniku. Poza tym, jak już pisałam, z LIM najsmaczniejsze są pomidorki suszone, a na nie sezon właśnie się rozpoczął :)





Składniki:

  • pomidory - Limy ewentualnie daktylowe jak moje
  • sól
  • suszona bazylia
  • suszone zioła prowansalskie
  • czosnek
  • ocet winny
  • oliwa z oliwek
  • słoiczek kaparów

Pomidorki myjemy, kroimy na połówki, wydrążamy pestki, każdą połóweczkę solimy. I teraz, według oryginalnego przepisu rodem z Włoch suszymy w słońcu 4 dni. W polskich warunkach zaś  układamy pomidorki ciasno na blaszce na papierze do pieczenia i suszymy w piekarniku w niskiej temperaturze ( od 60-70'c do max 100'c) przy uchylonych drzwiczkach.  Temperaturę musimy dostosować do własnego piekarnika. Zasada żelazna jest taka sama, jak przy wszystkich wersjach: pomidorki mają się suszyć, a nie piec. Jeśli posiadamy termoobieg - świetnie - to znacznie przyspiesza proces ponoć. Ja nie posiadam. Pomidorki daktylowe suszyłam około półtora dnia. Mięsiste limy suszymy mniej więcej 8h. Pomidory są gotowe, gdy skórka jest mocno zmarszczona, nic nam z nich nie cieknie - są suche, ale jeszcze nie są podeszwą suchą na wiór. I nie są zbyt czarne ;)





Gdy już pomidory są ususzone wrzucamy wszystkie połówki do jednej miski. Posypujemy je obficie bazylią i ziołami prowansalskimi .Następnie na pięć kilogramów nie ususzonych pomidorów dodajemy jedną łyżkę octu winnego. Mieszamy. Tak gotowe pomidory pakujemy do wyparzonych słoiczków:






Na dno układamy  plasterek czosnku i wrzucamy kilka kaparów. Następnie luźno kilka pomidorków i znów plasterek czosnku, kapary i tak do 3/5 słoiczka. 



Nie pakujmy pomidorów do samej góry, gdyż po zalaniu oliwą pęcznieją chłonąc oliwę. Dlatego warto lać jej naprawdę po same brzegi, zalewając pomidory w całości. Oliwę z oliwek rozgrzewamy mniej więcej do momentu, gdy zaczną pojawiać się w niej pęcherzyki i kropelki przed wrzeniem.   Nie przestraszcie się, gdy zacznie wam całość skwierczeć - podobnie jak przy wrzucaniu cebulki na rozgrzaną oliwę.  To dobry znak ;) Słoiczki zakręcamy i odwracamy do góry dnem. Wekują się same. 

Gdyby jednak na następny dzień po wystygnięciu oliwy okazało się, że słoiczek nie chwycił, spokojnie możecie po ponownym zakręceniu za pasteryzować go przez około 10 minut i znów odwrócić do góry dnem. Widocznie oliwa była zbyt zimna:) Pomidorki są gotowe już po wystygnięciu oliwy. Ponoć wytrzymują kilka lat...hm...to ja może zrobię z 5 partii by sprawdzić...Smaczności !!!



3 komentarze:

  1. pyszne pomidorki! jutro pojawią się w moim obiedzie ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma sprawy :) wyslij mi na maila linki do przepisow ktore chcialas dodac do akcji :) Napisze o nich w podsumowaniu :P
    paluina93@o2.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za komentarz:)Anonimy proszę o podpis - będzie nam się milej rozmawiać :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...